„…Jednak większą
część czasu spędzał w hotelu, nie wychodząc ze swego pokoju. Czasami, żeby nie
musieć go opuszczać, kazał sobie podawać tam wszystkie trzy posiłki. Wymagał
wtedy, by kelner zostawiał mu wózek z jedzeniem na korytarzu, a on tylko
otwierał drzwi, kiedy miał pewność, że kelner całkowicie zniknął z pola
widzenia.”
Eduardo Mendoza.
Wyspa niesłychana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz