dyskretny urok szlachetnych kanapek

„Jaśnie pani bowiem nie wzięłaby nic do ust prócz ostryg i winogron na lodzie trzy razy dziennie, a to ze względu na swoją wyjątkową delikatność, jaśnie pan natomiast pościł aż do zachodu słońca i wtedy pożywiał się przyprawionym na ostro udźcem, ponieważ curry spaliło mu język, kiedy zarządzał kawałkiem Puny. (Podejrzewam, że ci Hindusi przez złośliwość tak mu sypali przypraw do jedzenia. Ach, zemsta kucharza; kiedy się dokonuje – straszne!) Co zaś do naszych myśliwych, żądali tylko kanapek na śniadanie, kanapek jako przystawek, kanapek w charakterze pierwszego dania, a potem już tylko kanapek, kanapek i jeszcze raz kanapek i żeby nieustannie napełniać im piersiówki – oczywiście, jeśli popija się wszystko bursztynowym płynem, kto jest w stanie odróżnić smak?”
Angela Carter, Kuchenne dziecko.
Kobieta w kuchni. Malarstwo XIX/XX wieku, malarz nierozpoznany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz